Taki urodzinkowy One-Shocik. Dedykuje go Zuźce, która czekała ze mną aż do równej północy i jeszcze w bonusie złożyła mi życzenia :) Oczywiste jest, że narratorem jest Shira... Prawda?
Obudziłam się. Poczułam coś puszystego pod ręką. Zaczęłam to głaskać. Nagle to coś, a raczej ten ktoś mruknął cicho. Otworzyłam oczy zatrzymując rękę ze zdziwienia. Pod moją ręką znajdowała się... Głowa ITACHIEGO?! O.o Uśmiechnęłam się lekko.
-Pogłaszcz mnie jeszcze... Fajnie jest.- mruknął
-Okej.- zaczęłam go głaskać od nowa.- ale jakim cudem znalazłeś się koło mojego łóżka i dlaczego siedzisz o nie oparty?
-Yyy... Nie mam pojęcia. Obudziłem się na siedząco, a ty miałaś rękę w moich włosach.
-Aha. Okej...-rozejrzałam się po łóżkach- Reszta śpi. Dobra. Kładź się na łóżku i idź spać, a ja zrobię śniadanie :).
-A czemu nie chcesz żebym Ci pomógł?
-Nie to, że nie chcę, ale pewnie jakieś pół nocy przespałeś na siedząco. A z resztą.. Spróbuj wstać.
Chłopak powoli kucnął. Kiedy spróbował wyprostować swoje nogi jego usta wygięły się w grymasie.
-Moje plecy...- powiedział parodiując starego dziadka.
-Daj łapkę...- powiedziałam wstając z łóżka i nachylając się nad chłopakiem.
-Dzięki.- podał mi dłoń i wstał.
-Prosz.- uśmiechnęłam się.-To ty biedny staruszku idź spać, a ja zrobię śniadanie.
-Dobrze... Mamo?
-Ojjj... Jak słodko ^^ Muszę poprosić chłopaków, żeby się tak do mnie zwracali.
-A kto będzie tatą?
-Jak to kto? Hmmm.. Myślę pomiędzy Tobą a Sasorim...
-Czemu ja?
-Bo jesteście razem z Sasorim najmądrzejszy z tej chołoty :P
-Aha.. Jest jeszcze Pein...
-No tak, ale on tak jakby ma dziewczynę.. Mimo iż widziałam się z Konan tylko kilka razy to wydaje mi się, że by mi oczy wydrapała jakby się dowiedziała... A ja wolę nie ryzykować. :)
-Aaa.. No i wszystko jasne... Ale tak osobiście jeśli masz wybierać pomiędzy mną, a Sasorim radziłbym ci wybrać jego.
-A to czemu..?- tu Itachi lekko poczerwieniał- Znalazłeś sobie jakąś lady(czyt. lejdi)?
-Mhmm... >.>
-Aaa.. No i wszystko jasne.. Nie martw się nikomu nie powiem :)
-Dzięki.
-A teraz śpij..- tu się poczułam jakbym na serio była jego matką.
-Ok.
Poszłam do kuchni. Szybko zagrzebałam do lodówki wyjmując potrzebne składniki. Zaczęłam robić kanapki, ale wtedy poczułam, że ktoś łapie mnie za biodra..
-Tańcz dalej słodka... Ruszaj swoimi bioderkami... Mrr..- był to szept Hidana. Warto zapamiętać. Hidan jest lunatykiem.
-Nie będę tańczyć... Idź spać.- szepnęłam mu do ucha.
-Pójdziesz ze mną..?
-Taaa..
Chłopak pociągnął mnie za rękę. Położył się do łóżka puszczając moją biedną kończynę. Zastanowiłam się chwilę. Wzięłam ze swojego łoża kołdrę i zwinęłam ją w rulon kładąc obok albinosa. (Dla tych, którzy nie wiedzą albinos to osoba z białymi włosami. Dop. Aut.) On tylko się uśmiechnął i przytulił do kołdry. Wróciłam do kuchni i robienia kanapek.
-Czeeeść- usłyszałam zaspany głos Kisame.
-Cześć. ^^
-Która godzina?
-Yyy..- spojrzałam na zegarek- dziewiąta..- zobaczyłam rozszerzone oczy niebieskowłosego- Ale nie stresuj się dziś sobota.
-Okej. Dzięki..- powiedział po czym wyszedł i z impetem rzucił się na łóżko.
Skończyłam robić trzy talerze pełne kanapek. Położyłam je na stół. Wyjęłam jeszcze ketchup i postawiłam go na blat. Uśmiechnęłam się widząc efekt mojej pracy i złapałam się za robienie herbaty.
-Dzień dobry.- ochrypiały głos Peina tym razem rozbrzmiał po kuchni.
-Siemka ^^. A co Tobie dolega przybyszu?
-Yyy.. Co? Aaa.. Ja po po prostu zrobiłem sie głodny..
-A herbatę czy kawę do tego?
-A moge mleko?
-Jasne.- podeszłam do lodówki. Wyjęłam z niej mleko. Nalałam do kubka. Podgrzałam je w mikrofali- z miodem?
-Jeśli można- widać było, że jest mocno zmęczony więc postawiłam przed nim mleko, miód i talerz z kanapkami- Gdybyś u mnie pracowała dostałabyś pensję.- uśmiechnął się niemrawo. Dosyć szybko wsunął pięć kanapek popił je i wyszedł. Stwierdziłam, że nie ma sensu w robieniu herbaty, bo nie każdy może ją chcieć więc po prostu nalałam pełny czajnik włączyłam go i poszłam się ubrać. Podeszłam do szafy i ubrałam się w ciemnozieloną bluzkę i czarne dżinsy. Jeszcze raz weszłam do kuchni. Złapałam za karteczkę i długopis. Napisałam:
"Wyszłam na spacer. Nie martwcie się o mnie. Dei i Pein mogą was zapewnić, że nie ma o co C: Jakby ktoś mnie szukał to będę w pobliskim parku.
~Shira"
Przykleiłam kartkę na lodówce i wyszłam z pokoju. Przywitałam się z recepcjonistką i opuściłam budynek. Zaczęłam iść w stronę parku. Usiadłam na ławce aż tu nagle podbiegło do mnie dwuletnie dziecko.
-Ciocia! Ciocia!- krzyczało. Przyjrzałam się małej dziewczynce.
-Ushio*?- moja brew uniosła się do góry.
-Ciocia pamięta! Mamo! Ciocia pamięta!- Uśmiechnęłam się na widok zmierzającej w moją stronę szatynki.
-O jeny! Shira! A co ty tu robisz?
-A ja się uczę w liceum niedaleko. :)
-Naprawdę?
-Nom ^w^ A ty? Co tu robisz Sumi?
-A ja tutaj znalazłam idealne miejsce żeby założyć piekarnię :)
-Ooo. To dobrze. Jeny jak ja dawno nie widziałam twojej córki. Kobieto.
-Noo wieem... A jestem tylko cztery lata starsza od ciebie...-tu jej przerwałam.
-Nie. Dalej nie mam chłopaka.
-Ooo! Shira! Nareszcie cię znalazłem!- powiedział Sasori kładąc rękę na moim barku.
-Jesteś pewna?- dziewczyna spojrzała na mnie podejrzliwym wzrokiem.
-Tak jestem pewna.
-Ale czego jesteś pewna?- zapytał czerwonowłosy.
-Tego, że nie mam chłopaka.
-Aaa.. To? To prawda- czekoladowooki uśmiechnął się do kobiety stojącej na przeciwko nas ze swoim dzieckiem.- A tak przy okazji.. Kim jest ta dziewczyna?
-To jest Sumi moja przyjaciółka. Jest od nas cztery lata starsza. Sumi to Sasori- pokazałam oboma rękoma na chłopaka- Sasori to Sumi, a to jej córka Ushio.- moje ręce wskazywały teraz na dwie osoby przed nami.
-Miło poznać- powiedzieli całą trójką na raz przy czym mała trochę sepleniła.
-Ushio. To twój wujek Sasori.
-Wujek od cioci Shiry?
-Dokładnie.- dziewczyna uśmiechnęła się potulnie widząc rumieniec Sasoriego. W tym momencie szatynce zadzwonił telefon.- Halo? Dobrze kotku. Już jadę. Córciu pożegnaj się z ciocią i wujkiem.- spojrzała na małą, która uśmiechnęła się i nam pomachała.
-Pa pa ciociu! Pa pa wujku!
-Cześć Ushio!- krzyknęłam małej na pożegnanie i zaczęłam jej machać.- Sasori czemu mnie szukałeś?
-Aaa... No widzisz... Śmieszna sprawa.. Szukałem cię, bo chciałem ci potowarzyszyć i przekazać, że kanapki były, jak to stwierdził Hidan, przezajebiste.
-Okej ^^
Wróciliśmy do domu. Na szybko zrobiłam chłopakom spaghetti na obiad po czym opowiedziałam im o przedziwnym poranku. Umyłam naczynia i do końca dnia czytałam książkę. O dziwo nikt mi nie przeszkodził..
*Ushio- jeśli ktoś wie skąd wyciągnęłam to imie prosze napisać w komentarzu, ale nie podając informacji skąd dokładnie. :D
Wiem to nie jest ogarnięta pora. Dziękuję za przeczytanie.
~Basia
Cóż ten One-shot był (jak kanapki XD) przezajebisty ! ^^ Saso - ojcem i wujkiem jednocześnie *Q*. Oh Yey *_*. Ushio... Ushio ... kojarzy mi się i mam na końcu języka... Kurczę pieczone no nie mogę >.<. Jak coś chcę to mózg mi nie pracuje lub w ogóle się zacina, a jak nie chcę to mi działa i świruje ... No ale nie piszmy o mojej mózgownicy tylko o tym zaglibistym one-shocie *U*! Błędów nie widziałam ( jak zwykle ;P ) Shira matką Akatsukowców Yeeey ( oprócz Sasoriego oczywiście on ma być ojcem, mężem i wgl itd. itp. XD ) ! A Saso się rumieni, Sasoo się rumieni , trolololo trolololo ! *skacze po pokoju i śmieje się jak opętana* I widzisz co mi teraz narobiłaś U.U? Jak ja zasnę, przy takim debilizmowaniu U.O ( istnieje w ogóle takie słowo...? ) ! No jak? Chyba powinnam się trochę ogarnąć. Szkoda, że łatwiej powiedzieć niż zrobić ale według tradycji mojej na zakończenie komentarza powinnam napisać "Pozdrowienia i Dużo Weny" Więęęc.... To pisze o tam <------ Hehehe *wyszczerz jak Naruciak* No to Narqa ^^!
OdpowiedzUsuńCieszę się, że sie podobało :D
OdpowiedzUsuń