Zalecam czytającym na telefonie czytanie bokiem :3
Minęły dwa tygodnie od czasu mojej przeprowadzki... Sporo się działo.. Hmm.. W sumie to od czasu obejrzenia filmu wszyscy próbują zesfatać mnie z Sasorim, Seon z Itachim, a Hidana z Ahri. Ja i Saso wciąż się nie dajemy, ale... Mam wrażenie, że pozostałe dwie pary niedługo wymiękną... Ahh... Wtedy będę czuła się zwycięzcą...- pomyślałam szeroko się uśmiechając. Spojrzałam na zegarek- Huh... Dopiero ósma? Jest sobota... Kaca brak. Leżę sobię ma łóżku i rozmyślam... Dlaczego? Nie chcę nikogo obudzić...- rozejrzałam się po pokoju.- kurka dalej śpią... Może i ja spróbuję?- zamknęłam oczy i po chwili Morfeusz zabrał mnie do świata moich imaginacji...
~~~magiczne przniesienie sie w sen Shiry~~~
Siedziałam na jakimś przyjęciu... Obok mnie siedział Sasori...
-Wiesz co? Moja mama powiedziała, że jesteś bardzo ładna... Zgadzam się z nią- powiedział Czerwonowłosy lekko się uśmiechając.- A tak przy okazji... Będziesz ze mną chodziła?
-Ale mów do mnie jeszcze... Odpowiada mi to...- powiedziałam zalotnie się uśmiechając... Teraz to zauważyłam! Obserwuję tą sytuację z boku! O.o Chciałam wejść w swoje ciało, ale bezskutecznie! I co ja teraz zrobię? To Shiro-podobne coś oparło swoje czoło na czole Sasoriego! Trochę się podbuzowałam... Przyznam się... Alee.. To jeszcze nie koniec! Ta parodia mnie chciała go pocałować! Trzepnęłam to coś z całej pety z plaskacza w twarz...
~~~~~~Przebudzenie~~~~~~
Ok... Wolę nie wiedzieć co to było... Spojrzałam na łóżka... Tylko jedna osoba NIE śpi... Jego twarz jest czerwona jak jego włosy, a ja nie wiem czemu...
-Co się stało?- szepnęłam cicho.
-Hyhyhy... Yyyy... Ummm... Sz.. Szeptałaśśś... Przez sen- odpowiedział szeptem drapiąc się po karku...
-Juups... Haha.. To słabo... >.>
-Aaa... Tam.. Jedyne co usłyszałem... Yyy... A z resztą... Po co Ci to mówić... Jeszcze ktoś usłyszy...
-Racja. Ale to szeptanie mnie denerwuje... Pójdźmy na dwór...
-Dobry pomysł...
No i powoli wstałam. Złapałam za ubranie i po prostu założyłam je na siebie.
-Naprawdę chciałabym piżamę, bo zima się powoli zbliża..
-Możemy nawet pójść na zakupy.. Leży mi to.
-Cieszę się ^^
Sasori wszedł do łazienki.. Ja cichutko poszłam do kuchni.. Złapałam za karteczkę i napisałam: "Brak piżamy mnie denerwuje więc poszłam z Sasorim na zakupy.. Wrócimy koło 11-12. ~Shira :*"
Wyszłam z kuchni i na paluszkach podeszłam do szafy. Wyciągnęłam z niej portfel i kurtkę. Stanęłam przy drzwiach wyjściowych. W tym momencie z łazienki wyszedł Sasori, ale bez koszulki.
-Gdzie twoja koszulka, koleszko?
-Właśnie po nią przyszedłem...- odpowiedział. Szybko założył koszulkę i bluzę. Kurtkę wziął w rękę i otworzył mi drzwi. Lekko się uśmiechnęłam. Wyszliśmy. Założyliśmy buty i poszliśmy w stronę parku.
-Nareeszcie bez szeptania!- powiedziałam i nie wiem czemu się przetciągnęłam, ale niestety na swój sposób, czyli przeginając się na bok. Biorąc pod uwagę mój niefart oczywiście położyłam głowę na ramieniu Sasoriego...- Sorki..- powiedziałam odchylając się w drugą stronę.
-Nic się nie stało.. >.>
- Yhh.. Co do "Nic się nie stało" Mówiłeś, że szepnęłam coś przezz sen ^^"
-Iii.. Miałem ci powiedzieć?
-Tak.
-Ymm.. Umm.. Yyyyyy... Powiedziałaś.. "Won ty podróbko mnie od Saso, bo on jest mój"... >.>
-Ooo.. Akurat tego nie pamiętałam ^^" Sorki.. To był tylko sen...
-Sen to to o czym myślimy przed nim...
-O cholerka... I wszystko jasne... O.o Myślałam o tym, co stało się przez te dwa tygodnie! Dayum!
-Aaaa... Rzeczywiście wszystko jasne.
-No! Pamiętaj my mamy wytrwać do samego końca!
-Coo?!- tu Sasori mocno poczerwieniał.
-Yhyhyhy... Że mamy nie dać się zesfatać.. ^^"- powiedziałam drapiąc się po karku.
-Aaa...- rumieniec dosyć szybko zszedł mu z twarzy.
-No! To idziemy!- przyspieszyłam tempo marszu.
-P.. Poczekaj!- Sasori zaczął biec w moją stronę.
-Ale co?- zatrzymałam się i odwróciłam tylko po to, żeby dostać Sasorim na twarz. Wywróciliśmy się.
-Ojj... Przepraszam... Ja nie chciałem... >.>
-To chociaż ze mnie zejdź... Nie czuję się najlepiej z taką pozycją w środku parku. ._.
-Hmm...- Sasori zszedł ze mnie i podał mi pomocną dłoń. Przybliżył swoją głowę do mojego ucha- A jak ty leżałaś na mnie było całkiem wygodnie...- szepnął mi na ucho.
-Huh... Cóż... Jakby to... Wiesz co? Chodźmy do tego sklepu.
-Dobry pomysł.
No i poszliśmy.. Niestety kombo jego i mojego "szczęścia" spowodowało jeszcze kilka wypadków, ale nie były jakieś widowiskowe. Lekkie smyrnięcia i takie tam... Dotarliśmy na miejsce.
-To jaką chcesz tą piżamę?
-Ha! Wpadłam na pomysł ^^ Wybierz bluzkę jaką chciałbyś nosić.
-A.. Ale mieliśmy wybrać Ci piżamę. O.o
-Wiem. Ale najpierw ty wybieraj.
-Okej.- chłopak zaczął szukać. Ja w tym momencie weszłam do przebieralni.
-Będę w przebieralni!
-Dobra.
Zdjęłam bluzę. Usiadłam na krzesełku. Po chwilce usłyszałam znajomy głos.
-Shira?! Gdzie jesteś?
-Tutaj!
-Okej. I co teraz?
-Podaj mi tą bluzkę.
-Podaję.- chłopak włożył bluzkę przez zasłonkę.
-Dzięki.- zabrałam bluzkę. Rozebrałam się do bielizny. Zarzuciłam na siebie bluzkę od Sasoriego.- Sasori! Chodź na chwilę.
-Mam zamknąć oczy?
-Nie.
-To wchodzę.- chłopak przesunął się za zasłonką. Stanął w miejscu. Zmierzył mnie wzrokiem.- Yyy... A nie za krótko trochę?- zapytał podkładając dłoń pod nos.
-Do połowy uda? Hmmm... Zawsze lepiej niż w samej bieliźnie, nie?
-Ymm... No w sumie racja, ale...
-Chciałam żebyś wziął bluzkę, która ci się podoba, bo chciałam wybrać taką bardziej menską..
-Ooo... A to czemu?
-Bo jestem menską Shirą.
-Trzeba to zmienić..
-Ale czemu? Kocha to zaakceptuje XD A jak nie kocha to nie ma po co zmieniać.
-No dobra wygrałaś.
-Dzienki. Chustkę?- kucnęłam, żeby nie było mi dupy widać i z kieszeni dżinsów chusteczkę.
-Dzięki.- chłopak szybko wytarł nos.
-Nie ma za co. ^^ Mam prośbę...
-Tak?
-A wybrał byś mi jedno lub dwa zestawy ubrań, w których wyglądałabym, jak to stwierdził Hidan, bardziej sexi?
-Aa...aa..ale po co? O//o
-Yyy.. Z Hidanem stwierdziliśmy, że raz na dwa tygodnie zrobimy tzw. "Dzień bycia sexi".
-Jak to stwierdziliście?
-Nooo raczej to on tak stwierdził... A ja się zgodziłam.. Booo dla mnie będzie to nowe doświadczenie, aaa wam też będzie miło ^///^
-Oooooooooooo...
-To poszukasz?
-No dobra.. Ale pewnie nie trafię...
Po pół godziny Sasori wybrał mi cztery zestawy ubrań i wszystkie pasowały. O.o Dosyć szybko wyszliśmy i udaliśmy się z torbą do "domu". Weszliśmy. Przywitaliśmy się z recepcjonistką po czym wspięliśmy się po schodach, zdjęliśmy buty i wbiliśmy.
-Hejo wszystkim!- powiedziałam i spojrzałam na zegarek.. 11:00
-I jak było?- zapytał Hidan.
-Yyy.. Kupiliśmy te ubrania, o które mnie prosiłeś...
-Ooo... I ile ich masz?
-A cztery komplety.
-Uhuhu... Sasori.. Naoglądałeś się.
-Sam je wybierał.
-To tym bardziej uhuhuhu... ;)
-Yhhh... Nieważne...- to powiedział Saso rzucając się na łóżko.
-Haha... Nieważne? Masz zaschniętą krew pod nosem...
-Cholera... Hidan nie odzywaj się...
-Ale ja nie kłamię...
-Sasori? Leciała ci krew z nosa? Czemu nic nie powiedziałeś?- zapytałam lekko zmartwiona.
-Dałaś mi chusteczkę. Starczyło.
-Yhh.. Shira... Jesteś bez wiedzy, czy jak?
-Odezwał się najmądrzejszy na świecie... =_=" Wieem o co ci chodzi, ale raczej nie podejrzewam o to Sasoriego.
-Aaa... Myślisz, że on nie jest zboczony?
-Morda Hidan!- krzyknął Czerwonowłosy w poduszkę. Podeszłam do łóżka i pogłaskałam go po plecach.
-Sasori... Bez tej agresji... Odpocznij, a ja zrobię obiad.
-Dzięki Shira..- chłopak poklepał mnie po udzie.
-To nie jest ramię Sasori...- poczorchrałam go po włosach i poszłam do kuchni. Zobaczyłam jak chłopaki patrzą na ubrania, które kupiłam z Sasorim.- Chłopakiii... Żyjecie?
-T..T...Taaakk..
-Okej. To ja robię obiad.
-Shiraaa...- zaczął Hidan
-Tak?
-Założysz coś dzisiaj?
-Czemu nie? Możemy zrobić niedzielę "dniem bycia sexi" :)
-D... Dobraa.
-Ale założę po obiedzie... Dobrze?
-Dlaczegooo?
-żebyście jedli..
-Okej :3
-No i dobra.- lekko się wypięłam sięgając po makaron z szafki. Obejrzałam się i nieee wieem czemu chłopaki trzymali się pod nos. Sięgnęłam po chusteczki. Rzuciłam je na stół. Wyjęłam jeszcze mięso i zaczęłam pichcić.
~~~pół godziny później~~~
-O! Jest!-uśmiechnęłam się szeroko. Odwróciłam się w stronę chłopaków.- Sasoriego wciąż nie ma? Deii..
-Tak?
-Obudzisz go?
-Jaasne.
Porozkładałam sphagetti (o ile tak to się pisze. Dop. Aut.) na mniej-więcej równe porcje. Położyłam talerze na stole i zabrałam ubranie. Wyjęłam jeden strój z torby i weszłam do łazienki. Szybko przebrałam się w rajstopy w kolorze skóry, przylegającą do nóg czarną miniówkę i czerwoną koszulkę bez rękawków ze sporym dekoltem. Podeszłam do drzwi kuchennych. Wychyliłam się zza nich. Chłopaki właśnie skończyli jeść.
-Shiraaaa! Chodź i się pokaż!- krzyknął Hidan.
-Okeej.- weszłam lekko zarumieniona. Dei podbiegł do szafki i złapał dwie paczki chusteczek. W życiu nie widziałam tylu chłopaków rzucających się na chusteczki. Jednak Sasori pozostał niewzruszony.- Sasorii... Wszystko w porządku?
-Yyhhh.. Dostałem zadanie..
Pozdrawiam Basia c.d.n :3
Yeaaaa! Nareszcie nowy rozdział :3. Dzień bycia sexi - super pomysł! Sasori ty zboczeńcu! Hehehe, naprawdę rozdział jest niesamowity. Z niecierpliwością będę czekać na kolejną notkę ^^.
OdpowiedzUsuńPozdrowionko :3!