poniedziałek, 17 listopada 2014

Rozdział 10- "Głupi zakład"

~~~według Sasoriego~~~

-Yyhh... Dostałem zadanie.
-Ooo. A jakie?
-Podejdź.
-Doobra..- dziewczyna lekko nieufnie podeszła w moją stronę.
-Wystaw rękę.- tutaj chłopaki patrzyli się na mnie z miną: "on naprawdę chce to zrobić! O.o"
-Spokojnie.- dziewczyna wykonała moje polecenie.
-Jak mnie kochasz to mnie puść.- powiedziałem odwracając od niej wzrok.
-A ile będziemy tak tkwić jak się nie zgodzę?
-Do północy.
-Okej.- dziewczyna położyła rękę w sposób wygodniejszy dla nas obydwojga i pociągnęła mnie za rękę.
-Gdzie idziemy?
-Dzisiaj jest podobno jakiś festyn.
-Aha...- obejrzałem się na Deidarę i posłałem mu nienawistne spojrzenie pomimo, że ta większa część mnie się cieszyła z takiego obrotu spraw:
1. Dziewczyna nie chce pokazać, że mnie kocha pomimo tego filmu.
2. Trzymamy się za ręce.- I chcesz tam iść pomimo tego, że mamy trzymać się za ręce?
-Tak ^^ Uwaga kucam.- Dziewczyna sięgnęła po portfel i uśmiechnęła się w moją stronę. Ostatnio zaczynam się coraz bardziej nieswojo przy niej czuć.
-Shira..
-Tak?
-A z resztą... Nic. Chodźmy.- uśmiechnąłem się lekko widząc jej ucieszoną minę. Założyliśmy buty i wyruszyliśmy. Wyjąłem z kieszeni telefon. Napisałem do Deidary szybkiego Sms'a: Wy możecie szykować jej imprezkę zabiorę ją na cały dzień i będziemy spać w hotelu.
-Co tam piszesz?
-Już nic ^^"- telefon zabrzęczał mi w kieszeni. Spojrzałem szybko na odpowiedź "Ok" i uśmiechnąłem się.- Gdzie idziemy na ten festyn?
-Trochę przed centrum, ale Ci to nie przeszkadza, prawda?
-Jasne, że nie.- lekko ścisnąłem jej rękę.
-Cieszę się.- oparła głowę na moim ramieniu.
-To dobrze.- położyłem swoją głowę na jej.
-Ooo.. Jak miło.. :3
-Cieszę się :)
Szliśmy tak za rękę z głowami opartymi o siebie aż nagle trafiliśmy przed stoiska.. Skąd one się tu wzięły? Zabrałem swoją głowę z głowy dziewczyny.
-Jesteśmy.- dziewczyna uśmiechnęła się lekko.
-Widzę.- powiedziałem odwzajemniając jej gest.- To gdzie najpierw, przewodniczko?
-Hmm.. Tam!- dziewczyna pokazała strzelnicę...
-Dla beki można postrzelać jedną ręką...
-Większe wyzwanie..
-A jakoś mnie do tego zagrzejesz?
-Saaa.. Soo.. Riii... Kun?- powiedziała patrząc się na mnie słodką miną... Zaczerwieniłem się.
-Dobra... Ale pod jednym warunkiem...
-Hmm?
-Nie będziesz nazywać mnie tak do końca dnia.
-Aleee.. To taki dobry sposób na przekonanie ciebie Saasoorii- tu nie dokończyła, bo jej przerwałem kładąc jej palec na ustach... Ona lekko go polizała O.o- Mmm... Słony... ^^
-Odejdź ode mnie zła niewiasto! Chwila... Co?
-Nie wiem, ale i tak bym nie odeszła...- powiedziała machając ręką.
-Noo... Tak..
Poszliśmy do strzelnicy..
-Chcieliśmy zagrać jedną grę ^^
-Hmmm... No dobrze pięć złotych.
-Dziękuję ^^- dziewczyna położyła pieniądze na stole. Facet je zabrał i podał mi pistolet.
-Hah... Tylko jak mam strzelić?- Złapałem za pistolet..
-Pozwól, że pomogę...- dziewczyna położyła nasze złączone ręce na stole...
-Iii..?
-Połóż na nich pistolet... Wiesz... Taka podpórka. ^^
-Dobry pomysł...- oparłem pistolet na naszych dłoniach... Pięć o dziwo celnych strzałów.
-Brawo... Wygrał pan nagrodę...- powiedział mężczyzna znudzonym głosem i podał mi pandę. Od razu dałem ją Shirze...
-Dzięki Sasori ^^- dziewczyna przytuliła jedną ręką pluszaka... Był wielkości jej torsu.. Słodki wygląd dziewczyny sprawił, że poczerwieniałem jeszcze bardziej.
-To gdzie teraz?
-Hmmm ty coś wybierz...
-Yhh.. Mi to naprawdę obojętne.
-Alee... Saasoorii.. Kun.
-Nie. Drugi raz się nie dam..
-Alee... Spójrz na mnie Saasoorii kun.- niestety spojrzałem... Głupi misiek! Gdyby nie on pewnie bym dał radę! >.<
-A gdzie menska Shira?
-A czemu trzymamy się za ręce?
-To nie ma z tym związku!
-Nooo... Dobraa... Wygrałeś. Sasori.
-Dziękuję..
-Poczekaj... Mam pomysł...
-Jaki?
-Przestanę mówić na ciebie Sasori kun jak ty powtórz na mnie raz Shira chan.. ^^
-Sh... Sh... Shira.. Ch..chchan?
-Ale to było słabe Saasoorii kun..
-Yhh.. Odczep się Shira chan...
-Nie mogę..- powiedziała machając naszymi złączonymi dłońmi.
-Okej.
Chodziliśmy tak sobie po tym zwalonym festynie aż do 17:00. Zrobiło się ciemno jak to na jesień przystało..
-Co byś powiedziała na noc w hotelu?
-Tylko we dwoje?
-Tak.
-Czemu nie..
-To chodź.. Zarezerwujemy sobie miejsce.
-Okej. ^^
Poszliśmy do pierwszego napotkanego hotelu. Uśmiechnąłem się do recepcjonistki.
-Pokój dla dwojga?
-Taa...
-Z dwoma łóżkami niestety się skończyły..
-Nic się nie stało.
-Dobrze.. Więc zapraszam.- kobieta podała mi klucz.
-Dziękuję- powiedziałem. Shira pociągnęła mnie za rękę..-Tak?
-Chodźmy na chwilę do sklepu..
-Dobraa..
Weszliśmy do sklepu. Szedłem obok niej.
-Jest! -Powiedziała biorąc bitą śmietanę.
-Okeeej... Wolę nie wiedzieć.
-Cieszę się. :)
Postaliśmy w "kolejecze" z pół godziny. Wyszliśmy w końcu z tego zasranego sklepu. Usłyszałem dzwon... Raz... Dwa... Trzy... Cztery... Pięć... Sześć.. Siedem.. Spojrzałem na zegarek w telefonie.. 19:00.
-Jeszcze tylko pięć godzin! ^^
-Pocieszające...
Weszliśmy do pokoju. Całkiem ładnie. Bordowe ściany, ciemne meble i spore jasne łóżko po środku.
-MmmMmm... Ładnie tu ^^- powiedziała
-Też tak myślę...
-Hmm... Co by tu... O! Jest telewizor!
-Oo.. Rzeczywiście nie zauważyłem go.
-Chodź!
-Dobrze, dobrze...
Usiedliśmy na łóżku. Shira wzięła pilot z szafki nocnej i włączyła film. Nawet nie wieem jaki miał tytuł. Po prostu położyłem głowę na jej ramieniu i myślałem o tym dlaczego tu teraz jestem. Huh... Głupi zakład... Założyłem się z chłopakami o dwie dychy, że jeśli powiem "Jak mnie kochasz to mnie puść" to puści moją rękę od  razu i stwierdzi, że to dziecinne lub coś w tym stylu... Dwie dychy idą się chędorzyć... Obstawiam, że Dei wygra.. On powiedział, że ona nie puści... Yhh... No nic.. Zobaczymy...
-Hejjj... Sasori..
-T... Tak?
-Zdrzemłeś się...
-Naprawdę? Przepraszam...
-Nic się nie stało, ale pocieszę cię..
-Jak?
-Jest 23:50..
-To naprawdę długo spałem...  Co ty robiłaś cały ten czas?
-Hmm.. Film trwał dwie godziny plus reklamy, które z cierpliwością obejrzałam... Wtedy spojrzałam na zegarek była 21:30... Wzięłam bitą śmietanę i nią sobie trząchałam.. Potem spróbowałam i odziwo wciąż się trzyma... Zaczęłam wspominać... Jak się otrząsnęłam była 23:30.. Potrząsnęłam bitą śmietaną... Spróbowałam... I zaczęłam cię budzić co dopiero teraz mi sie udało ^^
-Naprawde jeszcze raz cię przepraszam...
-To nic.. Zostały tylko trzy minuty... Połóżmy sie.
-Dobra...

~~~zmiana narratora..~~~
~~~według Shiry~~~

Położyliśmy się.
-Sasorii...
-Tak?
-Powiedziałeś, że wygodniej ci jak ja leżę na tobie... Co nie?
-A prawda...
-To połóż się na plecach...
-Dobrze...
Chłopak wykonał moje polecenie, a ja wturlałam się na niego. Spojrzałam na zegarek... 23:58. Uśmiechnęłam się szeroko...
-Sasorii... Puść moją rękę..
-Ale jeszcze dwie minuty...
-Wieem... Dlatego zrób to teraz...- oblizałam usta. Chłopak wykonał moje polecenie.- zamknij oczy...- Sasori wyglądał na lekko zaskoczonego i przerażonego, ale olałam to... Dalej wykonywał moje polecenia...- Nie otwieraj oczu dopóki ci nie powiem. Jaasne?
-Jak słoneczko...
-Dobra...- potrząsnęłam bitą śmietaną, która stała na stole. Polałam/napsikałam ją sobie na palec. Lekko oblizałam koniuszek. Wciąż słodka.- Otwórz lekko usta.- chłopak wykonał moje polecenie. Powoli na jego wargach położyłam palec z bitą śmietaną.-Słodkie?
-Mhmm...
-Fajnie...- polizałam lekko jego wargę...
-C..co ty robisz?
-Nie wieem... Odwaliło mi...
-Ookeej...
Powoli oblizałam obie jego wargi z bitej śmietany...
-Jak się czujesz?- chłopak nie odpowiedział. Trwał czerwony z lekko rozwartymi wargami. Nałożyłam na nie bitą śmietanę jeszcze raz... Stwierdziłam, że nie chce mi się jej zlizywać, więc go pocałowałam... Robiłam to z rozpędu... Nie wiedziałam co się dzieje. Nagle Sasori zaczął oddawać pocałunki... Oderwałam się od niego...- Już możesz otworzyć oczy...- chłopak zrobił to niemalże od razu. Zmierzył mnie wzrokiem i poczerwieniał jeszcze bardziej.- Sasorku... Czuję się jakbym to ja była tu mężczyzną.
-Chciałem dać ci się porządzić..
-Dzięki...
-To teraaz moja kolej?
-Tak...
-I bardzo dobrze...- chłopak złapał mnie za bluzkę i zaczął ją powoli zdejmować... Stwierdziłam, że nie dam się tak łatwo, ale niestety złapałam bluzkę oboma rękoma i wylądowałam na nim. Zobaczyłam szeroki uśmiech na jego twarzy. Szybko nami obrócił... Teraz ja leżałam pod nim. Opierał się na rękach trochę od mojej twarzy.- Więc... Rozchyl troche wargi...- uśmiechnęłam sie... Wykonałam polecenie. Sasori zaczął obcałowywać mnie po szyi.. Szybko jednak wrócił do ust. Oddawałam mu pocałunki... Nigdy się tak nie czułam..- To jest mój prezent urodzinkowy dla Ciebie... Cały dzień... Już wczorajszy.
-Chodźmy spać...- powiedziałam. Tyle emocji jednego dnia. Wykończyło mnie to.-Sasori.kun..
-Dobry pomysł... Shira.chan..
-I nigdy więcej się tak nie nazywajmy...
-Zdecydowanie...

Zasnęliśmy wtuleni w siebie.

Zakończyliśmy tym pięknym dziesiątym rozdziałem coś jakby wątek miłosny SasoShira... Dziękuję i pozdrawiam. Basia :*

1 komentarz:

  1. Hahaha, zboczeńcy! Ero-sennin byłby zadowolony! Cudny rozdział ;3. Taki słooodziaśny ! Bardzo poprawiło mi to humor bo miałam dzisiaj próbny test kompetencji pod rząd i dwa w-f po tych próbnych - więc to było koszmarne ale na szczęście mamy ten o to rozdział! Jestem zadowolona ^^. Czekam na następną notkę z niecierpliwością!

    OdpowiedzUsuń