Hahh... To przez zboczone piosenki z poprzedniego rozdziału, których słucham ;3
Gooomen za to, że jestem zboczona ;-; ._.
~~według Sasoriego~~
Obudziłem się... Jednak nie mogłem otworzyć oczu... To było takie uczucie jakby ktoś wepchnął mi poduszki na powieki. Czułem gorąco, ale nie do końca wiedziałem co się ze mną stało i w jakiej pozycji leżę... Postanowiłem to sprawdzić. Poczułem coś gładkiego pod rękoma. Zacząłem iść dłońmi w górę. Olałem cienki pasek materiału po drodze. Skończył mi się zasięg więc posłałem dłonie na podróż w dół. Nagle poczułem coś miękkiego pod dłońmi i materiał nad nimi... Wróciłem rękoma do pozycji wyjściowej. Po krótkim przemyśleniu sytuacji zrozumiałem, że mam ręce na czyichś plecach. Poruszyłem prawą nogą. Znajdowała się ona pomiędzy czyimiś nogami. Podciągnąłem ją trochę w górę i dziękowałem Bogu za to, że to jednak dziewczyna. Wtedy usłyszałem coś czego w sumie mogłem się spodziewać czyli cichy jęk... Jednak coś opatulające moją twarz skutecznie utrudniło mi zidentyfikowanie właściciela. Przejechałem lekko lewą nogą. Znajdowała się na górze. W tym momencie znów usłyszałem ciche jęknięcie i zostałem przyciśnięty jeszcze mocnej w miejsce, w którym się znajdowałem. Wtedy zrozumiałem gdzie znajduje się moja twarz. Aby się upewnić przejechałem dłońmi po wcześniej znalezionym pasku materiału i poprzez większy jego kawałek dostałem się do swojej własnej twarzy, a raczej tyłu głowy... Moja twarz... Znajdowała...Śsię pomiędzy.... Piersiami... Jakiejś... Ddziewczyny... A znając moje szczęście... To tą dziewczyną jest Shira... "CO TERAZ?!" Krzyknąłem przerażony w myślach. Zastanawiałem się jak ją obudzić... W końcu dziś jest poniedziałek... Chłopaki zaraz wstaną i powiedzą coś w stylu: "Tylko przyjaciele?" lub: "Czemu mi nie powiedzieliście, że ze sobą chodzicie?!" albo co chyba byłoby najgorsze: "My was jakoś usprawiedliwimy... Będziecie mieli pięć dni roboczych tylko dla siebie!" Yhh.. Nawet nie chciałem o tym myśleć... Wpadłem na pomysł jak ją obudzić, ale nie będzie należał on do tych najprzyjemniejszych... Tak mi się wydaje.. Położyłem jedną rękę Shirze na ustach, a drugą zacząłem jeździć po jej plecach.. Nie zadziałało. Pstryknąłem ją w plecy... Też nic. I w tym momencie wszedłem do tej mniej przyjemnej, zboczonej fazy planu. Najpierw lekko wysunąłem język.. Gdyby nie ręka blokująca usta Shiry wpadłbym po uszy. Dziewczyna znów zaczęła dociskać moją głowę ręką.. "Nie dość, że tak twardo śpi to jej zachowanie świadczy o tym, że śni jej się coś podobnego" pomyślałem. Zjechałem dłonią w dół i zszedłem na najgorszy plan... Klepnąłem ją lekko w tyłek. >///> Chyba znów nie zadziałało. Jeszcze raz spróbowałem podnieść głowę. Tym razem się udało... Zobaczyłem jej czerwoną twarz i pozycję w jakiej się znajdowaliśmy. Zabrałem dłonie z jej ust i pośladków. Podciągnąłem się lekko i ją pocałowałem. Kiedy rozłączyłem nasze usta szepnąłem ciche: "Przepraszam". Dziewczyna tylko uśmiechnęła się lekko.
-To ja powinnam przeprosić cię za to, że przeze mnie musiałeś posunąć się do aż tak drastycznych środków...- odszepnęła.
-Nnnie.. Tto moja wina... Mmmogłem wymyślić coś innego.
-Ćśś.. Nie ważne.- cmoknęła mnie w usta.- Chodźmy robić śniadanie...
-Aye, aye, sir!
Wstaliśmy i o dziwo nikt się nie obudził.. Ale w tym momencie zobaczyłem coś naprawdę zaskakującego. Na jednym z łóżku spali ze sobą Itachi i Seon, a na innym Hidan i Ahri. Dziewczyny były wtulone w chłopaków. Reszta spała tak jak zawsze. Wzruszyłem ramionami. Weszliśmy do kuchni. Dopiero teraz zauważyłem, że Shira jest w samej bieliźnie.
-Nie zimno ci?- zapytałem.
-Odezwał się Sasorek w samych krótkich spodenkach od piżamy..
-Ale spodenki to i tak więc... Czeekaj, czeekaj... Jak ty mnie przed chwilą nazwałaś?
-Sasorek.. Nie pasuje ci?
-W sumie wolałbym jakbyś mówiła mi normalnie po imieniu.
-To chociaż Saso...
-...ri.
-Nołp... Samo Saso.
-Yhhh... Nniech ci będzie... Ale nie przy ludziach.
-Dobrze ^^ Jak myślisz.. Czy Seon i Ahri będą chciały z nami zjeść?
-Hmm.... Raczej tak.
-Ookej.- Shira podeszła do lodówki i wyciągnęła miskę z jajkami.- podałbyś mi patelnię?
-Jasne.- sięgnąłem do szafki... Przy okazji patrząc się w miejsce gdzie klepnąłem dziewczynę.. Było lekko czerwone. Podałem jej patelnię i wyszedłem z kuchni. Rozejrzałem się czy jej "piżama" nie leży gdzieś na podłodze. Nie było jej tam. Podszedłem do szafy. Wyjąłem torebkę z ubraniami Shiry i wygrzebałem z niej czerwoną bluzkę, którą kupiliśmy. Wszedłem z powrotem do kuchni.
-Ręce do góry...- szepnąłem jej do ucha. Dziewczyna wykonała moje polecenie bez sprzeciwu. Założyłem na nią bluzkę.- Już.
-Ooo.. Jak słodko :3- usłyszałem głos z drzwi do kuchni. To była Seon... Za nią stał czerwony Itachi i patrzył w dół. Chyba wiadomo gdzie dokładniej, nie?
-Ale co?- zapytałem jak debil unosząc brew do góry.
-Noo, bo się o nią tak troszczysz... :3
-Seon..-zaczął Itachi przekładając ręce na jej biodra- Sugerujesz, że ja się o ciebie nie troszczę?
-Nie. Ja nigdy bym czegoś takiego nie stwierdziła.
-Cieszę się.
-Seon?- zaczęła Shira.
-Tak?
-Będziesz jadła z nami śniadanie?
-Chętnie :3
-Super ;)- powiedzieli Itachi z Shirą na raz. Uśmiechnęli się do siebie i wrócili do poprzednich zajęć... Szatynka smażyła jajecznicę, a brunet oglądał tyłek swojej dziewczyny. Uśmiechnąłem się.
-Czy coś jeszcze będzie potrzebne?- zapytałem odwracając się do Shiry.
-Nie... Ale możesz nakryć doo stołu.
-Kej.- zrobiłem to o co prosiła mnie dziewczyna. Po drodze zobaczyłem, że Itachi.chyba wywnioskował coś ze swojej obserwacji i szepnął to Seon na ucho. Dziewczyna od razu strzeliła buraka. Uśmiechnąłem się.- Proszsz.
-Dzięki Sasori. Naprawdę jesteś pomocny.- Shira zrobiła coś czego bym się nie spodziewał. Pocałowała mnie w ppoliczek... Przy ludziach. Stanąłem jak osłupiały. Zaczerwieniłem się trochę. Odwróciłem się w jej stronę..
-Czemu za każdym razem musisz dziękować mi w inny sposób.
-Bo lubię cię... Zaskakiwać... Sasorku. ;)
Czułem się w tym momencie jak pedał, któremu jego chłopak tłumaczy życie. Potrząsnąłem głową.
-Wieem, że się powtarzam, ale... Jak słodkoo :3- powiedziała Seon. Wywróciłem oczami. Shira trząchała właśnie Kisame. Podszedłem z drugiej strony łóżek i zacząłem budzić Kakuzu.
-Czas to pieniądz.. Wstawaj, bo stracisz majątek.- na te słowa Kakuzu błyskawicznie się podniósł- Śniadanie gotowe.
-Dzięki stary...- zielonooki wstał i poklepał mnie po ramieniu. Poszedł do Hidana i szepnął mu coś na ucho. Albinos wstał tak jakby przyśnił mu się jakiś koszmar. Obudziliśmy wszystkich i poszliśmy na śniadanie. Przyzwyczajeniowo usiadłem obok Shiry. Zjedliśmy posiłek. Wszyscy się przebrali i gromadą zeszliśmy na dół. Tam przyłączyła się do nas reszta dziewczyn. Poszliśmy do szkoły.
Jeszcze raz gooomen za moje bycie zboczonym! ;-; Wyśmiejcie mnie w komentarzach ile chcecie. Ale to było błogosławieństwo Ero-senina. >.>
~pozdro Basia :3
Dlaczego uważasz, że będę Cię wyśmiewać?! Przecież jak sama napisałaś to błogosławieństwo. ;--; Chociaż, że ja sama zboczona nie jestem... Naprawdę. Wracając jednak do rozdziału. Był on bardzo słodki. (* ^^ *) I to w jakiej pozycji obudził się Sasori.~ :3 Świetny rozdział. *^* Idę czytać dalej.~
OdpowiedzUsuń