wtorek, 25 listopada 2014

Z powodu, gdyż, ponieważ...

Hip hip... Hurraaa! Rocznicowy dziesiąty rozdział! Dziękuję wszystkim, którzy to czyytają, za to, że jesteście. Hmm... Pewnie przed rozdziałem 11 pojawi sie One-Shot napisany przez Zuzę :3 Ona będzie pisała One-Shota, a ja 11 rozdział... Z resztą.. Już zaczęłam! :) Kto wie? Może uda się go wstawić przed Świętami? A tak przy okazji.. Na Święta też będzie special. :3
~pozdro Basia ^^

poniedziałek, 17 listopada 2014

Rozdział 10- "Głupi zakład"

~~~według Sasoriego~~~

-Yyhh... Dostałem zadanie.
-Ooo. A jakie?
-Podejdź.
-Doobra..- dziewczyna lekko nieufnie podeszła w moją stronę.
-Wystaw rękę.- tutaj chłopaki patrzyli się na mnie z miną: "on naprawdę chce to zrobić! O.o"
-Spokojnie.- dziewczyna wykonała moje polecenie.
-Jak mnie kochasz to mnie puść.- powiedziałem odwracając od niej wzrok.
-A ile będziemy tak tkwić jak się nie zgodzę?
-Do północy.
-Okej.- dziewczyna położyła rękę w sposób wygodniejszy dla nas obydwojga i pociągnęła mnie za rękę.
-Gdzie idziemy?
-Dzisiaj jest podobno jakiś festyn.
-Aha...- obejrzałem się na Deidarę i posłałem mu nienawistne spojrzenie pomimo, że ta większa część mnie się cieszyła z takiego obrotu spraw:
1. Dziewczyna nie chce pokazać, że mnie kocha pomimo tego filmu.
2. Trzymamy się za ręce.- I chcesz tam iść pomimo tego, że mamy trzymać się za ręce?
-Tak ^^ Uwaga kucam.- Dziewczyna sięgnęła po portfel i uśmiechnęła się w moją stronę. Ostatnio zaczynam się coraz bardziej nieswojo przy niej czuć.
-Shira..
-Tak?
-A z resztą... Nic. Chodźmy.- uśmiechnąłem się lekko widząc jej ucieszoną minę. Założyliśmy buty i wyruszyliśmy. Wyjąłem z kieszeni telefon. Napisałem do Deidary szybkiego Sms'a: Wy możecie szykować jej imprezkę zabiorę ją na cały dzień i będziemy spać w hotelu.
-Co tam piszesz?
-Już nic ^^"- telefon zabrzęczał mi w kieszeni. Spojrzałem szybko na odpowiedź "Ok" i uśmiechnąłem się.- Gdzie idziemy na ten festyn?
-Trochę przed centrum, ale Ci to nie przeszkadza, prawda?
-Jasne, że nie.- lekko ścisnąłem jej rękę.
-Cieszę się.- oparła głowę na moim ramieniu.
-To dobrze.- położyłem swoją głowę na jej.
-Ooo.. Jak miło.. :3
-Cieszę się :)
Szliśmy tak za rękę z głowami opartymi o siebie aż nagle trafiliśmy przed stoiska.. Skąd one się tu wzięły? Zabrałem swoją głowę z głowy dziewczyny.
-Jesteśmy.- dziewczyna uśmiechnęła się lekko.
-Widzę.- powiedziałem odwzajemniając jej gest.- To gdzie najpierw, przewodniczko?
-Hmm.. Tam!- dziewczyna pokazała strzelnicę...
-Dla beki można postrzelać jedną ręką...
-Większe wyzwanie..
-A jakoś mnie do tego zagrzejesz?
-Saaa.. Soo.. Riii... Kun?- powiedziała patrząc się na mnie słodką miną... Zaczerwieniłem się.
-Dobra... Ale pod jednym warunkiem...
-Hmm?
-Nie będziesz nazywać mnie tak do końca dnia.
-Aleee.. To taki dobry sposób na przekonanie ciebie Saasoorii- tu nie dokończyła, bo jej przerwałem kładąc jej palec na ustach... Ona lekko go polizała O.o- Mmm... Słony... ^^
-Odejdź ode mnie zła niewiasto! Chwila... Co?
-Nie wiem, ale i tak bym nie odeszła...- powiedziała machając ręką.
-Noo... Tak..
Poszliśmy do strzelnicy..
-Chcieliśmy zagrać jedną grę ^^
-Hmmm... No dobrze pięć złotych.
-Dziękuję ^^- dziewczyna położyła pieniądze na stole. Facet je zabrał i podał mi pistolet.
-Hah... Tylko jak mam strzelić?- Złapałem za pistolet..
-Pozwól, że pomogę...- dziewczyna położyła nasze złączone ręce na stole...
-Iii..?
-Połóż na nich pistolet... Wiesz... Taka podpórka. ^^
-Dobry pomysł...- oparłem pistolet na naszych dłoniach... Pięć o dziwo celnych strzałów.
-Brawo... Wygrał pan nagrodę...- powiedział mężczyzna znudzonym głosem i podał mi pandę. Od razu dałem ją Shirze...
-Dzięki Sasori ^^- dziewczyna przytuliła jedną ręką pluszaka... Był wielkości jej torsu.. Słodki wygląd dziewczyny sprawił, że poczerwieniałem jeszcze bardziej.
-To gdzie teraz?
-Hmmm ty coś wybierz...
-Yhh.. Mi to naprawdę obojętne.
-Alee... Saasoorii.. Kun.
-Nie. Drugi raz się nie dam..
-Alee... Spójrz na mnie Saasoorii kun.- niestety spojrzałem... Głupi misiek! Gdyby nie on pewnie bym dał radę! >.<
-A gdzie menska Shira?
-A czemu trzymamy się za ręce?
-To nie ma z tym związku!
-Nooo... Dobraa... Wygrałeś. Sasori.
-Dziękuję..
-Poczekaj... Mam pomysł...
-Jaki?
-Przestanę mówić na ciebie Sasori kun jak ty powtórz na mnie raz Shira chan.. ^^
-Sh... Sh... Shira.. Ch..chchan?
-Ale to było słabe Saasoorii kun..
-Yhh.. Odczep się Shira chan...
-Nie mogę..- powiedziała machając naszymi złączonymi dłońmi.
-Okej.
Chodziliśmy tak sobie po tym zwalonym festynie aż do 17:00. Zrobiło się ciemno jak to na jesień przystało..
-Co byś powiedziała na noc w hotelu?
-Tylko we dwoje?
-Tak.
-Czemu nie..
-To chodź.. Zarezerwujemy sobie miejsce.
-Okej. ^^
Poszliśmy do pierwszego napotkanego hotelu. Uśmiechnąłem się do recepcjonistki.
-Pokój dla dwojga?
-Taa...
-Z dwoma łóżkami niestety się skończyły..
-Nic się nie stało.
-Dobrze.. Więc zapraszam.- kobieta podała mi klucz.
-Dziękuję- powiedziałem. Shira pociągnęła mnie za rękę..-Tak?
-Chodźmy na chwilę do sklepu..
-Dobraa..
Weszliśmy do sklepu. Szedłem obok niej.
-Jest! -Powiedziała biorąc bitą śmietanę.
-Okeeej... Wolę nie wiedzieć.
-Cieszę się. :)
Postaliśmy w "kolejecze" z pół godziny. Wyszliśmy w końcu z tego zasranego sklepu. Usłyszałem dzwon... Raz... Dwa... Trzy... Cztery... Pięć... Sześć.. Siedem.. Spojrzałem na zegarek w telefonie.. 19:00.
-Jeszcze tylko pięć godzin! ^^
-Pocieszające...
Weszliśmy do pokoju. Całkiem ładnie. Bordowe ściany, ciemne meble i spore jasne łóżko po środku.
-MmmMmm... Ładnie tu ^^- powiedziała
-Też tak myślę...
-Hmm... Co by tu... O! Jest telewizor!
-Oo.. Rzeczywiście nie zauważyłem go.
-Chodź!
-Dobrze, dobrze...
Usiedliśmy na łóżku. Shira wzięła pilot z szafki nocnej i włączyła film. Nawet nie wieem jaki miał tytuł. Po prostu położyłem głowę na jej ramieniu i myślałem o tym dlaczego tu teraz jestem. Huh... Głupi zakład... Założyłem się z chłopakami o dwie dychy, że jeśli powiem "Jak mnie kochasz to mnie puść" to puści moją rękę od  razu i stwierdzi, że to dziecinne lub coś w tym stylu... Dwie dychy idą się chędorzyć... Obstawiam, że Dei wygra.. On powiedział, że ona nie puści... Yhh... No nic.. Zobaczymy...
-Hejjj... Sasori..
-T... Tak?
-Zdrzemłeś się...
-Naprawdę? Przepraszam...
-Nic się nie stało, ale pocieszę cię..
-Jak?
-Jest 23:50..
-To naprawdę długo spałem...  Co ty robiłaś cały ten czas?
-Hmm.. Film trwał dwie godziny plus reklamy, które z cierpliwością obejrzałam... Wtedy spojrzałam na zegarek była 21:30... Wzięłam bitą śmietanę i nią sobie trząchałam.. Potem spróbowałam i odziwo wciąż się trzyma... Zaczęłam wspominać... Jak się otrząsnęłam była 23:30.. Potrząsnęłam bitą śmietaną... Spróbowałam... I zaczęłam cię budzić co dopiero teraz mi sie udało ^^
-Naprawde jeszcze raz cię przepraszam...
-To nic.. Zostały tylko trzy minuty... Połóżmy sie.
-Dobra...

~~~zmiana narratora..~~~
~~~według Shiry~~~

Położyliśmy się.
-Sasorii...
-Tak?
-Powiedziałeś, że wygodniej ci jak ja leżę na tobie... Co nie?
-A prawda...
-To połóż się na plecach...
-Dobrze...
Chłopak wykonał moje polecenie, a ja wturlałam się na niego. Spojrzałam na zegarek... 23:58. Uśmiechnęłam się szeroko...
-Sasorii... Puść moją rękę..
-Ale jeszcze dwie minuty...
-Wieem... Dlatego zrób to teraz...- oblizałam usta. Chłopak wykonał moje polecenie.- zamknij oczy...- Sasori wyglądał na lekko zaskoczonego i przerażonego, ale olałam to... Dalej wykonywał moje polecenia...- Nie otwieraj oczu dopóki ci nie powiem. Jaasne?
-Jak słoneczko...
-Dobra...- potrząsnęłam bitą śmietaną, która stała na stole. Polałam/napsikałam ją sobie na palec. Lekko oblizałam koniuszek. Wciąż słodka.- Otwórz lekko usta.- chłopak wykonał moje polecenie. Powoli na jego wargach położyłam palec z bitą śmietaną.-Słodkie?
-Mhmm...
-Fajnie...- polizałam lekko jego wargę...
-C..co ty robisz?
-Nie wieem... Odwaliło mi...
-Ookeej...
Powoli oblizałam obie jego wargi z bitej śmietany...
-Jak się czujesz?- chłopak nie odpowiedział. Trwał czerwony z lekko rozwartymi wargami. Nałożyłam na nie bitą śmietanę jeszcze raz... Stwierdziłam, że nie chce mi się jej zlizywać, więc go pocałowałam... Robiłam to z rozpędu... Nie wiedziałam co się dzieje. Nagle Sasori zaczął oddawać pocałunki... Oderwałam się od niego...- Już możesz otworzyć oczy...- chłopak zrobił to niemalże od razu. Zmierzył mnie wzrokiem i poczerwieniał jeszcze bardziej.- Sasorku... Czuję się jakbym to ja była tu mężczyzną.
-Chciałem dać ci się porządzić..
-Dzięki...
-To teraaz moja kolej?
-Tak...
-I bardzo dobrze...- chłopak złapał mnie za bluzkę i zaczął ją powoli zdejmować... Stwierdziłam, że nie dam się tak łatwo, ale niestety złapałam bluzkę oboma rękoma i wylądowałam na nim. Zobaczyłam szeroki uśmiech na jego twarzy. Szybko nami obrócił... Teraz ja leżałam pod nim. Opierał się na rękach trochę od mojej twarzy.- Więc... Rozchyl troche wargi...- uśmiechnęłam sie... Wykonałam polecenie. Sasori zaczął obcałowywać mnie po szyi.. Szybko jednak wrócił do ust. Oddawałam mu pocałunki... Nigdy się tak nie czułam..- To jest mój prezent urodzinkowy dla Ciebie... Cały dzień... Już wczorajszy.
-Chodźmy spać...- powiedziałam. Tyle emocji jednego dnia. Wykończyło mnie to.-Sasori.kun..
-Dobry pomysł... Shira.chan..
-I nigdy więcej się tak nie nazywajmy...
-Zdecydowanie...

Zasnęliśmy wtuleni w siebie.

Zakończyliśmy tym pięknym dziesiątym rozdziałem coś jakby wątek miłosny SasoShira... Dziękuję i pozdrawiam. Basia :*

niedziela, 9 listopada 2014

Rozdział 9 - Zakupy z Sasorim

Zalecam czytającym na telefonie czytanie bokiem :3

Minęły dwa tygodnie od czasu mojej przeprowadzki... Sporo się działo.. Hmm.. W sumie to od czasu obejrzenia filmu wszyscy próbują zesfatać mnie z Sasorim, Seon z Itachim, a Hidana z Ahri. Ja i Saso wciąż się nie dajemy, ale... Mam wrażenie, że pozostałe dwie pary niedługo wymiękną... Ahh... Wtedy będę czuła się zwycięzcą...- pomyślałam szeroko się uśmiechając. Spojrzałam na zegarek- Huh... Dopiero ósma? Jest sobota... Kaca brak. Leżę sobię ma łóżku i rozmyślam... Dlaczego? Nie chcę nikogo obudzić...- rozejrzałam się po pokoju.- kurka dalej śpią... Może i ja spróbuję?- zamknęłam oczy i po chwili Morfeusz zabrał mnie do świata moich imaginacji...

~~~magiczne przniesienie sie w sen Shiry~~~

Siedziałam na jakimś przyjęciu... Obok mnie siedział Sasori...
-Wiesz co? Moja mama powiedziała, że jesteś bardzo ładna... Zgadzam się z nią- powiedział Czerwonowłosy lekko się uśmiechając.- A tak przy okazji... Będziesz ze mną chodziła?
-Ale mów do mnie jeszcze... Odpowiada mi to...- powiedziałam zalotnie się uśmiechając... Teraz to zauważyłam! Obserwuję tą sytuację z boku! O.o Chciałam wejść w swoje ciało, ale bezskutecznie! I co ja teraz zrobię? To Shiro-podobne coś oparło swoje czoło na czole Sasoriego! Trochę się podbuzowałam... Przyznam się... Alee.. To jeszcze nie koniec! Ta parodia mnie chciała go pocałować! Trzepnęłam to coś z całej pety z plaskacza w twarz...

   ~~~~~~Przebudzenie~~~~~~

Ok... Wolę nie wiedzieć co to było... Spojrzałam na łóżka... Tylko jedna osoba NIE śpi... Jego twarz jest czerwona jak jego włosy, a ja nie wiem czemu...
-Co się stało?- szepnęłam cicho.
-Hyhyhy... Yyyy... Ummm... Sz.. Szeptałaśśś... Przez sen- odpowiedział szeptem drapiąc się po karku...
-Juups... Haha.. To słabo... >.>
-Aaa... Tam.. Jedyne co usłyszałem... Yyy... A z resztą... Po co Ci to mówić... Jeszcze ktoś usłyszy...
-Racja. Ale to szeptanie mnie denerwuje... Pójdźmy na dwór...
-Dobry pomysł...
No i powoli wstałam. Złapałam za ubranie i po prostu założyłam je na siebie.
-Naprawdę chciałabym piżamę, bo zima się powoli zbliża..
-Możemy nawet pójść na zakupy.. Leży mi to.
-Cieszę się ^^
Sasori wszedł do łazienki.. Ja cichutko poszłam do kuchni.. Złapałam za karteczkę i napisałam: "Brak piżamy mnie denerwuje więc poszłam z Sasorim na zakupy.. Wrócimy koło 11-12. ~Shira :*"
Wyszłam z kuchni i na paluszkach podeszłam do szafy. Wyciągnęłam z niej portfel i kurtkę. Stanęłam przy drzwiach wyjściowych. W tym momencie z łazienki wyszedł Sasori, ale bez koszulki.
-Gdzie twoja koszulka, koleszko?
-Właśnie po nią przyszedłem...- odpowiedział. Szybko założył koszulkę i bluzę. Kurtkę wziął w rękę i otworzył mi drzwi. Lekko się uśmiechnęłam. Wyszliśmy. Założyliśmy buty i poszliśmy w stronę parku.
-Nareeszcie bez szeptania!- powiedziałam i nie wiem czemu się przetciągnęłam, ale niestety na swój sposób, czyli przeginając się na bok. Biorąc pod uwagę mój niefart oczywiście położyłam głowę na ramieniu Sasoriego...- Sorki..- powiedziałam odchylając się w drugą stronę.
-Nic się nie stało.. >.>
- Yhh.. Co do "Nic się nie stało" Mówiłeś, że szepnęłam coś przezz sen ^^"
-Iii.. Miałem ci powiedzieć?
-Tak.
-Ymm.. Umm.. Yyyyyy... Powiedziałaś.. "Won ty podróbko mnie od Saso, bo on jest mój"... >.>
-Ooo.. Akurat tego nie pamiętałam ^^" Sorki.. To był tylko sen...
-Sen to to o czym myślimy przed nim...
-O cholerka... I wszystko jasne... O.o Myślałam o tym, co stało się przez te dwa tygodnie! Dayum!
-Aaaa... Rzeczywiście wszystko jasne.
-No! Pamiętaj my mamy wytrwać do samego końca!
-Coo?!- tu Sasori mocno poczerwieniał.
-Yhyhyhy... Że mamy nie dać się zesfatać.. ^^"- powiedziałam drapiąc się po karku.
-Aaa...- rumieniec dosyć szybko zszedł mu z twarzy.
-No! To idziemy!- przyspieszyłam tempo marszu.
-P.. Poczekaj!- Sasori zaczął biec w moją stronę.
-Ale co?- zatrzymałam się i odwróciłam tylko po to, żeby dostać Sasorim na twarz. Wywróciliśmy się.
-Ojj... Przepraszam... Ja nie chciałem... >.>
-To chociaż ze mnie zejdź... Nie czuję się najlepiej z taką pozycją w środku parku. ._.
-Hmm...- Sasori zszedł ze mnie i podał mi pomocną dłoń. Przybliżył swoją głowę do mojego ucha- A jak ty leżałaś na mnie było całkiem wygodnie...- szepnął mi na ucho.
-Huh... Cóż... Jakby to... Wiesz co? Chodźmy do tego sklepu.
-Dobry pomysł.
No i poszliśmy.. Niestety kombo jego i mojego "szczęścia" spowodowało jeszcze kilka wypadków, ale nie były jakieś widowiskowe. Lekkie smyrnięcia i takie tam... Dotarliśmy na miejsce.
-To jaką chcesz tą piżamę?
-Ha! Wpadłam na pomysł ^^ Wybierz bluzkę jaką chciałbyś nosić.
-A.. Ale mieliśmy wybrać Ci piżamę. O.o
-Wiem. Ale najpierw ty wybieraj.
-Okej.- chłopak zaczął szukać. Ja w tym momencie weszłam do przebieralni.
-Będę w przebieralni!
-Dobra.
Zdjęłam bluzę. Usiadłam na krzesełku. Po chwilce usłyszałam znajomy głos.
-Shira?! Gdzie jesteś?
-Tutaj!
-Okej. I co teraz?
-Podaj mi tą bluzkę.
-Podaję.- chłopak włożył bluzkę przez zasłonkę.
-Dzięki.- zabrałam bluzkę. Rozebrałam się do bielizny. Zarzuciłam na siebie bluzkę od Sasoriego.- Sasori! Chodź na chwilę.
-Mam zamknąć oczy?
-Nie.
-To wchodzę.- chłopak przesunął się za zasłonką. Stanął w miejscu. Zmierzył mnie wzrokiem.- Yyy... A nie za krótko trochę?- zapytał podkładając dłoń pod nos.
-Do połowy uda? Hmmm... Zawsze lepiej niż w samej bieliźnie, nie?
-Ymm... No w sumie racja, ale...
-Chciałam żebyś wziął bluzkę, która ci się podoba, bo chciałam wybrać taką bardziej menską..
-Ooo... A to czemu?
-Bo jestem menską Shirą.
-Trzeba to zmienić..
-Ale czemu? Kocha to zaakceptuje XD A jak nie kocha to nie ma po co zmieniać.
-No dobra wygrałaś.
-Dzienki. Chustkę?- kucnęłam, żeby nie było mi dupy widać i z  kieszeni dżinsów chusteczkę.
-Dzięki.- chłopak szybko wytarł nos.
-Nie ma za co. ^^ Mam prośbę...
-Tak?
-A wybrał byś mi jedno lub dwa zestawy ubrań, w których wyglądałabym, jak to stwierdził Hidan, bardziej sexi?
-Aa...aa..ale po co? O//o
-Yyy.. Z Hidanem stwierdziliśmy, że raz na dwa tygodnie zrobimy tzw. "Dzień bycia sexi".
-Jak to stwierdziliście?
-Nooo raczej to on tak stwierdził... A ja się zgodziłam.. Booo dla mnie będzie to nowe doświadczenie, aaa wam też będzie miło ^///^
-Oooooooooooo...
-To poszukasz?
-No dobra.. Ale pewnie nie trafię...
Po pół godziny Sasori wybrał mi cztery zestawy ubrań i wszystkie pasowały. O.o Dosyć szybko wyszliśmy i udaliśmy się z torbą do "domu". Weszliśmy. Przywitaliśmy się z recepcjonistką po czym wspięliśmy się po schodach, zdjęliśmy buty i wbiliśmy.
-Hejo wszystkim!- powiedziałam i spojrzałam na zegarek.. 11:00
-I jak było?- zapytał Hidan.
-Yyy.. Kupiliśmy te ubrania, o które mnie prosiłeś...
-Ooo... I ile ich masz?
-A cztery komplety.
-Uhuhu... Sasori.. Naoglądałeś się.
-Sam je wybierał.
-To tym bardziej uhuhuhu... ;)
-Yhhh... Nieważne...- to powiedział Saso rzucając się na łóżko.
-Haha... Nieważne? Masz zaschniętą krew pod nosem...
-Cholera... Hidan nie odzywaj się...
-Ale ja nie kłamię...
-Sasori? Leciała ci krew z nosa? Czemu nic nie powiedziałeś?- zapytałam lekko zmartwiona.
-Dałaś mi chusteczkę. Starczyło.
-Yhh.. Shira... Jesteś bez wiedzy, czy jak?
-Odezwał się najmądrzejszy na świecie... =_=" Wieem o co ci chodzi, ale raczej nie podejrzewam o to Sasoriego.
-Aaa... Myślisz, że on nie jest zboczony?
-Morda Hidan!- krzyknął Czerwonowłosy w poduszkę. Podeszłam do łóżka i pogłaskałam go po plecach.
-Sasori... Bez tej agresji... Odpocznij, a ja zrobię obiad.
-Dzięki Shira..- chłopak poklepał mnie po udzie.
-To nie jest ramię Sasori...- poczorchrałam go po włosach i poszłam do kuchni. Zobaczyłam jak chłopaki patrzą na ubrania, które kupiłam z Sasorim.- Chłopakiii... Żyjecie?
-T..T...Taaakk..
-Okej. To ja robię obiad.
-Shiraaa...- zaczął Hidan
-Tak?
-Założysz coś dzisiaj?
-Czemu nie? Możemy zrobić niedzielę "dniem bycia sexi" :)
-D... Dobraa.
-Ale założę po obiedzie... Dobrze?
-Dlaczegooo?
-żebyście jedli..
-Okej :3
-No i dobra.- lekko się wypięłam sięgając po makaron z szafki. Obejrzałam się i nieee wieem czemu chłopaki trzymali się pod nos. Sięgnęłam po chusteczki. Rzuciłam je na stół. Wyjęłam jeszcze mięso i zaczęłam pichcić.

~~~pół godziny później~~~

-O! Jest!-uśmiechnęłam się szeroko. Odwróciłam się w stronę chłopaków.- Sasoriego wciąż nie ma? Deii..
-Tak?
-Obudzisz go?
-Jaasne.
Porozkładałam sphagetti (o ile tak to się pisze. Dop. Aut.) na mniej-więcej równe porcje. Położyłam talerze na stole i zabrałam ubranie. Wyjęłam jeden strój z torby i weszłam do łazienki. Szybko przebrałam się w rajstopy w kolorze skóry, przylegającą do nóg czarną miniówkę i czerwoną koszulkę bez rękawków ze sporym dekoltem. Podeszłam do drzwi kuchennych. Wychyliłam się zza nich. Chłopaki właśnie skończyli jeść.
-Shiraaaa! Chodź i się pokaż!- krzyknął Hidan.
-Okeej.- weszłam lekko zarumieniona. Dei podbiegł do szafki i złapał dwie paczki chusteczek. W życiu nie widziałam tylu chłopaków rzucających się na chusteczki. Jednak Sasori pozostał niewzruszony.- Sasorii... Wszystko w porządku?
-Yyhhh.. Dostałem zadanie..

Pozdrawiam Basia c.d.n :3