Zastanawia Cię czemu to piszę? Chcę byś oderwał się od tego co zazwyczaj widzisz na tym blogu... Zapraszam :)
Do mojego powrotu do domu w sumie nic się nie działo. Poniedziałek jak każdy inny. Pobudka o 6:30, szkoła do 14:25 przechadzka 10-15 minut na PKS-y i około pięciominutowa przejażdżka autobusem. Półgodzinny powrót do domu... I NARESZCIE! Powrót do mojego azylu... Ahh... Może i jest tu trochę chłodno i większość osób wyczuwa tu smród potu z ubrań leżących na fotelu, ale ja już się przyzwyczaiłam. Zaczęłam słuchać creepypast na wiele różnych tematów... Jednak zamiast czuć się przestraszona jak większość komentujących ja się cicho śmiałam... Uznałam je za historie nawet możliwe i współczułam osobom z opowieści. Siedziałam na krześle z książką do jednego z moich sarkastycznie ulubionych przedmiotów- języka polskiego... Po kilkudziestu minutach spędzonych na wysłuchaniu strasznych historii stwierdziłam, że muszę odrobić tą pracę domową, bo mnie nauczycielka wzrokiem zabije... Skończyłam wyżej wspomnianą pracę i poszłam się umyć... Po dziesięciu minutach wyszłam z miną męczennika do pokoju. Wpadłam na łóżko nie do końca cichym hukiem i wpęznęłam* pod kołdrę i założyłam słuchawki na uszy. Pomyślicie "Co w tym specjalnego?" Tylko, że dopiero teraz zaczyna się coś dziać.... Jak zawsze w najmniej odpowiednim momencie do mojego pokoju wbiła... Moja własna "ukochana" matka... Zabrała mi telefon... ZAWSZE tak jest... No cóż... Jak to niestety coraz częściej bywa miałam nocną gorączkę... Fascynujące jest to, że kiedy mam gorączkę niemiłosiernie bolą mnie piszczele.... Więc leżałam sobie na łóżku i początkowo nic sobie z tego bólu nie robiłam. W końcu to normalne, nie? I nie wiem dlaczego nagle ból stał się silniejszy... Mimo wielkiej dawki bólu nie zareagowałam jak większość... Większość w tym momwncie syczałaby z łzami w oczach nie chcąc nikogo obudzić lub po prostu poszłaby do rodziców skarżąc się na ból nóg... Ahh... To byłoby zbyt... Yyy.. Normalne.. Bo po co niby miałabym pisać to co właśnie piszę gdyby to co robiłam tamtej nocy tak oczywiste... Co? Myślisz sobie: " To co ona robiła, że chce się tym pochwalić... No co?" Huh... Odpowiedź jest tą, ktorej mało kto się spodziewał.... Przy tym cholernym bólu nóg... Ja... Ja się poprostu... Śmiałam.... Znaczy śmiałam się mając twarz w poduszce żeby nie obudzić nikogo oczywiście... Czułam się jak debil, psychopata, który próbuje wmówić sobie, że jest masochistą... Ale najgorsze było w tym to, że nie mogłam przestać... To był pierwszy i narazie ostatni raz kiedy mi się to przydarzyło... Jednak to nie koniec historyjki... Wzięłam mój ostatni ratunek.. Miśka... No bo co powiedzieliby rodzice gdyby zobaczyli roześmianą córkę, która mówi... "Mamo boli mnie głowa... I nogi"? Więc poprostu położyłam się wciskając twarz w tył głowy maskotki starając przytrzymać wybuchy śmiechu... Rozmyślam o moim życiu... O moich ciężkich i wesołych chwilach.. I pomyślałam... "Muszę wciąż w szkole żyć jako debil, który dobrze się uczy... U przyjaciół i znajomych też taką muszę być... Tylko we własnym domu... Kiedy jest błoga cisza mogę być SOBĄ". Chwilę potem zasnęłam zmęczona wszystkim... Budziłam się kilka razy patrząc na godziny: 1. Dwudziesta trzecia coś.... 2. Kilka minut po północy... 3. Druga nad ranem... 4. Trochę po trzeciej... Aż w końcu poczułam lekkie stukanie w ramię... Usłyszałam głos znanej mi osoby: "Pora wstać". Zamruczałam cicho wstając z łóżka... Weszłam do łazienki i zobaczyłam to co zawsze... Swoją twarz... A mianowicie.. Lekko zatłuszczone włosy szatynki, oczy koloru zielonego zmieszanego z brązowym, pod którymi były, jak zawsze, spore, sine wory. Ahh cała ja... Taka sobie jedna osoba zwana Basią, Baśką, a tyle osobowości, że nawet ja sama nie umiem ich zliczyć, bo tak naprawdę każdy z moich znajomych zna mnie z trochę innej strony... Ale wszyscy wiedzą o mnie te dwa fakty:
-dziwna, pojebana
-ma wybujałą wyobraźnię.
Dziękuję za uwagę. Niby takie nic, ale zawsze coś... Historia naprawdę mi się kiedyś zdarzyła, a wy dowiedzieliście się o mnie trochę.
P.S. Rozdział bodajże ósmy pojawi się najprawdopodobniej w listopadzie... Przepraszam, ale różne zawirowania itp. itd. ... Napiszę jakiś rozdział pewnie w Halloween, żeby było fajniej. No nic. To tyle co chciałam powiedzieć.
~pozzdrawiam Baśka :*
Ciekawa historyjka z twojego życia ^^. Ciesze się, że mogłam chociaż troszeczkę cię poznać ( dziękujmy internetowi xd ) i przybij żółwika za brunetki ! *wyciąga rękę* Tak w ogóle to chciałam powiedzieć, że nadal czekam na rozdział i sorki za nie skomentowanie poprzedniej informacji / notki ( nie potrzebne skreślić ). Losie ja głupia dopiero przeczytałam o informacje o dacie następnej notki. Hyymmm, poczekam tak czy owak XD. Życzę zdrówka i wielkiej weny !
OdpowiedzUsuń.
.
.
Ode mnie ! XD
Cieszę się :) Jeśli chcesz szybko notkę czepiaj się Zuzy xD
OdpowiedzUsuń